piątek, 21 września 2012

Szpinak z czosnkiem i .. czarną fasolą

Jak pisałam wcześniej przyszedł czas na wyjadanie zapasów, miałam:

  •  ugotowaną czarną fasolę (patrz wpis - czarna fasola w sosie pomidorowym) 

  • surowy szpinak... 
powstała więc koncepcja wsadzenia do słoika szpinaku z fasolą. 
Jak? 
Ano - po mojemu - zaczynamy coś robić i patrzymy co wyjdzie... przynajmniej w domu tak mogę postępować ;)

Na początek przygotowałam szpinak z czosnkiem:

  • 3 ząbki czosnku - przeciśnięte przez praskę, resztki drobno pokroiłam i wykorzystałam wszystko. Czosnek wrzuciłam na rozgrzaną oliwę na patelni, lekko podsmażyłam - moment :)
  • szpinak... pół małej reklamówki - tyle miałam :). Umyłam liście, obrałam z twardych części i jak miałam już całość tak przygotowana wrzuciłam na patelnię
  • dodałam pieprz, sól i sok z połowy cytryny 
Dusiłam to przez około 5-7 minut, aż liście zmiękną.

Jak już miałam szpinak , część oczywiście zjadłam, a do reszty wrzuciłam czarna fasolę i wymieszałam.

Całość smakuje ciekawie, jak dla mnie bardzo, bardzo smacznie :) Uwielbiam bowiem szpinak w każdej postaci. Jako, że jest już późny wieczór, całość poszła do zawekowania - powstał jeden słoiczek 450 ml - czyli przyszły obiad :)

Polecam i życzę smacznego :)

Czarna fasola w sosie pomidorowym - pięć przemian na zdrowie :)

Postanowiłam "powyjadać" zapasy... Zapewne każdy tak ma, że kiedyś kupiona kasza, czy groch leżą i czekają.
U mnie już się doczekały decyzji o wyjściu z szafki :)

Kolejna decyzja to: robię zawsze większe porcje, część zjadamy, część idzie do słoiczków i pasteryzacji - na dni w które nie będzie czasu na gotowanie..

Jak powiedziałam, tak zrobiłam i bez żadnej koncepcji na fasolę, namoczyłam ją na noc, a właściwie na noc i cały dzień, bo zabrałam się do gotowania jej dopiero wieczorem dnia kolejnego..

A zatem składniki:

  •  0,5 kg fasoli - namoczyłam, kolejnego dnia odgotowałam dodając soli. Ile czasu? Radzę próbować, ja gotowałam jakieś 40 minut i okazało się,że fasola mogła być bardziej miękka, ale.. mam nadzieję, że dojdzie do siebie w potrawie 
  • 1 cebula - pokroiłam w kosteczkę, zeszkliłam na dużej patelni ( nagrzałam patelnie, dałam mniej więcej 2 łyżki oliwy z oliwek, podgrzałam, wrzuciłam cebulę i smażyłam na małym ogniu kilka minut aż będzie miękka i lekko zmieni kolor
  • 30 dkg pieczarek - pokroiłam w mała kostkę i wrzuciłam do cebuli
  • 2 cukinie - pokroiłam w dosyć drobną kostkę i wrzuciłam do cebuli i pieczarek.
  • dodałam w kolejności, bazylię (około łyżeczki), pieprz i sól (do smaku - wg uznania) i całość dusiłam przez około 15 minut
dodałam ugotowaną wcześniej fasolę (3/4 z tego ugotowanego pół kg) i wymieszałam całość, następnie wrzuciłam pomidory w różnej postaci :)


  • 1 mały koncentrat pomidorowy
  • 1 sok pomidorowy - pół litra (ja miałam sok od mamy z ubiegłorocznych zbiorów)
  • 4 pokrojone pomidory z puszki łącznie z sokiem - oczywiście można surowe
Całość wymieszałam i pogotowałam kilka minut.


Smakuje wspaniale, mogłam nieco bardziej dogotować fasolę, w internecie odnalazłam informację o 60 minutach.., szkoda, że mam tendencje do wypróbowywania wszystkiego na tzw "czuja" i nie czytania porad ;) Może po to by zapamiętać na kolejny raz? :)

Z tej porcji - wyszły 3 słoiczki 450 ml i jeden 300 ml. Jutro jeden z nich zjemy na obiad, reszta się pasteryzuje!

Smacznego :)

Śliwki w czekoladzie - wersja 2

Dzisiaj zauważyłam, że nie umieściłam weekendowych śliwek w czekoladzie. Pierwszą wersję znajdziecie przy temacie powidła śliwkowe, ta jest kolejna - ja chyba wolę tą, bo nie miksowałam owoców, a lubię jak czuć pojedyncze składniki w tym co zrobimy :)
nie użyłam również cynamonu, wiec... wyszło ciut inaczej

Śliwki w czekoladzie



Składniki:


- suszone śliwki kalifornijskie (najlepiej ekologiczne :) - opakowanie 0,5kg
- śliwki węgierki - około 1 kg
- rum - mała buteleczka 100ml
- kakao - 3 pełne duże łyżki
- 100 g czekolady gorzkiej - powyżej 70% zawartości kakao (ja użyłam czekolady organicznej, bez dodatku tłuszczu mlecznego)
- pół szklanki cukru trzcinowego
- szczypta soli
- imbir - "mniejsze pół" łyżeczki
- kardamon - pół łyżeczki


Suszone śliwki zalałam rumem z wodą na noc i odstawiłam pod przykryciem do lodówki. Idealnie byłoby je pokroić, ja jednak tego nie zrobiłam, bo .. zapomniałam.. ( to już drugi raz...)
Następnego dnia wypestkowałam śliwki węgierki, dodałam pokrojone, namoczone wcześniej suszone śliwki, wlałam rum, który pozostał po moczeniu śliwek, trochę wody i nastawiłam do gotowania w woku. Gotowałam, aż do uzyskania gęstej konsystencji - około 2 godzin. Następnie dodałam kakao, czekoladę i przyprawy. 

Uważajcie, aby całość się nie przypaliła! 

Po dodaniu wszystkiego gotowałam jeszcze całość przez około pół godziny.

Jeśli konsystencja jest dla Was za rzadka, dobrze jest odstawić na noc powidła do przestygnięcia i kolejnego dnia powrócić do gotowania. Już samo odstawienie powideł znacznie je zagęszcza :)

Tak przygotowane śliwki nadają się świetnie do smarowania pieczywa lub jedzenia prosto ze słoiczka - w smaku są jak śliwki w czekoladzie, znane nam ze sklepu, jednak zawierają same dobre składniki. 
Wyszły wspaniale, tym razem dziadkowie zajadali się wspaniale :) 
Oczywiście cała resztę włożyłam do małych słoiczków i zapasteryzowałam .

Chyba muszę zrobić słoiczkom zdjęcie ....

Smacznego :)

Śliwki, figi i gruszki w aromatycznych przyprawach

Jako, że babie lato w pełni i bogactwo owoców na przetwory mnie zaskakuje, dzisiaj zdecydowałam się przygotować kolejny mały zapas owocowego dodatku do porannej kaszy jaglanej :)





 Śliwki, figi i gruszki w aromatycznych przyprawach


  • 3 kg śliwek (nie było węgierek więc wzięłam jakieś inne ze straganu ..)
  • 5 gruszek (u mnie odmiana Williams)
  • 7 fig
  • pół szklanki cukru trzcinowego, bo... śliwki były za mało słodkie
  • kardamon (łyżeczka, ale może być mniej, w zależności od upodobań)
  • cynamon (pół łyżeczki, bo się skończył...)
  • goździki (zmieniłam 6 w młynku do kawy), jeśli nie macie młynka można później wyłowić
  • sok z 1 cytryny
  • szczypta soli


Śliwki wypestkowałam, dałam na nagrzaną dużą patelnię, dodałam figi i gruszki, następnie  przyprawy, sól, cytrynę, cały czas mieszając.
Całość gotowałam na wolnym ogniu do uzyskania odpowiedniej dla mnie konsystencji (tj. około 3 godzin).


Właśnie wyłączyłam całość, pozostawię do ostygnięcia, jutro rano jeszcze podsmażę około pół godziny i do słoiczków :)

niedziela, 16 września 2012

Ogórki małosolne - po prostu.

A teraz zaległy wpis o najlepszej potrawie lata - ogórkach małosolnych - królują u nas przez całe lato i mają swoje miejsce w ogromnej filiżance ;)


OGÓRKI MAŁOSOLNE - PRZEPIS NA 1 KG





Składniki:

1kg ogórków
2 ząbki czosnku
mały kawałek chrzanu
1 liść chrzanu
koper - kilka gałązek

Ogórki myjemy, obcinamy końce (jeśli chcemy aby szybko były gotowe). Na dno naczynia kładziemy jeden rozgnieciony ząbek czosnku, następnie wkładamy ogórki, koper, chrzan, czosnek i liście chrzanu.
Tak ułożoną całość zalewamy przygotowanym roztworem wody - na 1 litr 1,5 łyżki wody. Jeśli chcemy aby ogórki wcześniej nadawały się do jedzenia zalewamy je ciepłym lub gorącym roztworem. Ja zwykle zalewam mocno ciepłym :)

I.. za dwa dni gotowe :)

Smacznego :)



Wegańska fasolka po bretońsku wg pięciu przemian

Postanowiłam wykorzystać zapasy jakie mam w domu i natknęłam się na fasolę "piękny jaś". Taka fasola kojarzy mi się z fasolką po bretońsku. 

Jak ma wyglądać fasolka, której motywem przewodnim oprócz fasoli jest mięso i kiełbasa w wersji wegańskiej? 
Oczywiście zastępujemy mięso pieczarką i oto jest ...




WEGAŃSKA FASOLKA PO BRETOŃSKU

(składniki na obiad dla 2 osób i 3 słoiczki)




  • 500g białej fasoli "piękny jaś"
  • 2 cebule
  • oliwa z oliwek
  • 70 dkg pieczarek
  • koncentrat pomidorowy
  • pieprz
  • pomidory w puszce
  • sól
  • pieprz
  • dwie garście pokrojonej świeżej bazylii

Jeden dzień przed przygotowaniem dania namoczyłam fasolę na noc (zaleć dużą ilością wody - co najmniej 3 razy więcej niż fasoli).

Kolejnego dnia odcedziłam fasolę, gotowałam około godziny (do miękkości) i taką użyłam do potrawy.

Rozgrzałam woka, nalałam oliwę, podgrzałam ją, wrzuciłam cebulkę, zeszkliłam ją (pokrojona w kosteczkę), wrzuciłam pokrojone w ćwiartki pieczarki.
Całość smażyłam na małym ogniu około 15 minut, następnie dodałam pieprz, bazylię, sól, troszkę wody, fasolę, pomidory z puszki i koncentrat pomidorowy.
Całość wymieszałam i gotowałam około 10 minut.





Podsumowując - danie pożywne, smaczne i szybkie w przygotowaniu!

Smacznego :)








Wegański bigos z czerwonej kapusty z wg pięciu przemian

Można śmiało powiedzieć, ze mam ostatnio ochotę na gotowanie większych ilości jedzenia i wekowanie. Czyżby to naturalna chęć przygotowywania się do zimy??

Nie ważne..., co ważne to, ze mam z tego ogromną radość, komponuję nowe smaki, przygotowuję pyszne słoiczki i mam pomocnika - mojego syna :))

Wspólne gotowanie to wspaniale spędzony czas we dwoje :)
Wiedziałam o tym od dawna, teraz jednak nabrało to innego wymiaru. Teraz jest jeszcze nauka, rozmowa, życiowe porady, przedszkolne zwierzenia - CUDNIE!!!




W tą sobotę na warsztat poszedł BIGOS Z CZERWONEJ KAPUSTY


Składniki na ogromną porcję - przygotujcie około 6 słoiczków 500ml:

  • oliwa z oliwek - 4-5 łyżek
  • dwie duże cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 główka czerwonej kapusty
  • pół kilograma kiszonej kapusty
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • sok z półtorej cytryny
  • 10 suszonych grzybków
  • 15 daktyli
  • 30 dkg śliwek kalifornijskich (10 dkg dodanych na początku, 20 dkg przed włożeniem do piekarnika)
  • pieprz
  • sól
  • pół łyżeczki cząbru
  • pół łyżeczki majeranku



 Rozgrzałam duży garnek, dodałam pokrojoną w plastry cebulę, zeszkliłam ją. Następnie wrzuciłam poszatkowaną czerwoną kapustę, drobno pokrojone daktyle, całe śliwki (około 10dkg) i grzyby. Wszystko mieszałam kilka minut na dużym ogniu. 
Uwaga - przy takiej porcji wymaga to siły :) Dodałam drobno pokrojony czosnek, pieprz i zioła. Wsypałam soli do smaku, wlałam ciepłą wodę i dodałam ocet winny. Dusiłam chwilę, dodałam kiszoną kapustę (z kwasem, nie odciśnięta i nie płukana - zależało mi na kwaśnym smaku, który jednocześnie zachowa kolor czerwonej kapusty.  Jak cała kapusta się zagotowała, dusiłam całość na małym ogniu około 45 minut, a następnie wstawiłam garnek do piekarnika na około 3 godziny (temp. 120stopni).

Po tym czasie bigos był gotowy. Jeszcze lepszy jest dnia następnego. 

Ja  zrobiłam z tej porcji kilka słoiczków na na później pasteryzując w garnku z wodą przez około pół godziny.

Bigos jest świetny na gorąco, dla tych którzy lubią chleb - świetnie nadaje się na zimno do posmarowania :)

Smacznego :)








sobota, 15 września 2012

Wegańskie gołąbki z kaszy pęczak (pięć przemian)

Gołąbki do dla mnie smak z dzieciństwa. Dobrze jest go przekazać kolejnym pokoleniom, wiec dzisiaj czas na gołąbki, ale... w wersji wegetariańskiej, a zarazem wegańskiej :)
Dzisiaj usłyszałam pytanie - dlaczego na to właściwie mówimy gołąbki? - hm... nigdy się nad tym nie zastanawiałam - może ktoś z Was wie?



Wegańska wersja gołąbków własnego pomysłu (w czasie gdy moja mama robiła tradycyjne z mięsem, ja kombinowałam wersję dla siebie, w której zasmakuje cała rodzina)



Składniki na dużą porcję - tj. około 20 gołąbków:
  • 1 główka kapusty -ja użyłam włoskiej, bo biała, którą widziałam miała tak zbite liście, ze nie udałoby się jej odgotować na gołąbki) - kapustę odgotowujemy, czyli: wycinamy głąb, wsadzamy do dużego garnka, zalewamy wodą tak aby cała główka była przykryta, nastawiamy do gotowania. Jak się zagotuje, odcedzamy i pozostawiamy w gorącym garnku przez 15 minut. Następnie wykładamy na miedniczkę odrywając liście.




  •  2 szklanki kaszy pęczak - ugotować w proporcji 1:2 z posoloną wodą (czyli 4 szklanki wody).

  • 1 cebula - pokroić w kostkę , zeszklić na oleju (podgrzewamy patelnię, wlewamy oliwę z oliwek - około 3-4 łyżek, podgrzewamy chwilę, następnie wrzucamy cebulę i smażymy, aż zmięknie)
  • mały pojemnik pieczarek (450-500g) - pieczarki myjemy i kroimy na małe kawałki, całość pieczarek dodajemy do zeszklonej cebuli i smażymy mieszając aż odparuje woda (około 10-15 minut)

dodajemy po kolei, za każdym razem mieszając
  • pieprz (do smaku)
  •  sól (do smaku)
  • natkę pietruszki - pełną garść
  • 1 łyżeczkę cząbru

całość mieszamy na patelni jeszcze przez 3 minuty.


Pieczarki z cebulką, ziołami i przyprawami dodajemy do wcześniej ugotowanej kaszy pęczak, mieszamy i w ten sposób otrzymujemy "wsad" do gołąbków.





Następnie nakładamy na liść kapusty 2 łyżki farszu i zawijamy. 













Gołąbki wkładamy do garnka wyłożonego liśćmi kapusty (na spód garnka dodając troszkę wody). Układamy je ściśle.












Po ułożeniu jednej warstwy polewamy gołąbki sosem pomidorowym (ja użyłam sosu własnej roboty, można użyć koncentratu pomidorowego rozrobionego z wodą lub przecieru pomidorowego)










Na tak polaną warstwę nakładamy kolejną warstwę gołąbków, polewamy sosem pomidorowym i okładamy na wierzchu liśćmi kapusty. 





To wszystko wkładamy do piekarnika na 1 godzinę. 



Smacznego :)

Zdrowe ciasteczka z kaszy jaglanej

Uwielbiam kaszę jaglaną - za smak i wartości odżywcze oczywiście ;)

Co zrobić, aby syn jadł więcej tej kaszy ? Odpowiedź jest bardzo prosta... wsadzić ją w ciasteczka :)



proste w przygotowaniu, uwielbiane przez dzieci :)



Oto składniki:

2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej (delikatnie ubite)
3/4 szklanki mąki (u mnie tym razem była kukurydziana)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
0,5 łyżeczki kurkumy
3 łyżki cukru (u mnie trzcinowy)
pół szklanki pokrojonych suszonych moreli
pół szklanki rodzynek 
starta córka z 1 cytryny
sok z połowy cytryny
1 dojrzały banan
ok 2/3 szklanki mleka roślinnego ( u mnie sojowe)
3,5 czubate łyżeczki mielonego siemienia lnianego

Przygotowanie to jedyne 10-15 minut, dzieci świetnie się bawią szczególnie przy rozgniataniu banana :)

W naczyniu połączyłam mąkę kukurydzianą z proszkiem do pieczenia, sodą oczyszczoną, kurkumą, cukrem i wymieszałam.
Do miski wlałam mleko sojowe, dodałam siemię lniane, sok z cytryny, startą skórkę z cytryny i rozgniecionego widelcem banana. Wszystko wymieszałam, następnie dosypywałam po łyżce mieszanki mąki z dodatkami (cukier, kurkuma, proszek i soda) ciągle mieszając.
Na koniec dodałam kaszę jaglaną oraz suszone morele i rodzynki.

Ciasto można wsadzić do formy na Muffiny , piec około 30-35 minut. Tak zrobiła poprzednim razem. Teraz upiekłam ciasteczka , wykładając łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. wyłożoną masę formowałam w okrągłe ciasteczka. Piekłam w 180 stopniach 30 minut.



Ciasteczka przez zawartą w nich kasze jaglaną trzymają pięknie wilgoć, przez co kolejnego dnia są równie świeże jak pierwszego. 
Wspaniale nadają się do jedzenia z powidłami na ciepło  - polecam.

Za inspirację dziękuję "Kulinarnym ekscesom"

Smacznego :)





niedziela, 9 września 2012

Duszona cukinia i marchewka - w pięciu przemianach

Uwielbiam duszone warzywa i bardzo się cieszę, że na warsztatach u Ani Krasuckiej (www.piecsmakow.com.pl) dostałam kilka inspiracji i oczywiście gotowych przepisów
Jeden z nich zaskoczył mnie najbardziej, i była to ... duszona marchewkaBo niby taka zwykła, ale zapewniam, nie smakowała zwyczajnie, smakowała wyśmienicie.



Danie wspaniałe do kasz i makaronów :)) Można zawekować i mieć na szybko, jeśli nie mamy czasu na przygotowanie świeżego dania obiadowego.


Danie na warsztacie wyszło wspaniale, jedliśmy je z kaszą jaglaną z siemieniem lnianym.
W domu zrobiłam marchewkę dokładnie jak na warsztacie i była świetna.

Kolejnego dnia przygotowałam zainspirowaną wersję z cukinią. Również wspaniała. 



Duszona cukinia z rozmarynem


(ZIEMIA) oliwa
(METAL) 1 cebula
(METAL) 1 ząbek czosnku
(METAL) mała gałązka świeżego rozmarynu
(METAL) natka pietruszki z łodygami
(WODA) sól do smaku
(DRZEWO) kilka kropli soku z cytryny
(OGIEŃ) szczypta kurkumy
(ZIEMIA) 2 cukinie pokrojone w cienkie plasterki
(ZIEMIA) 1/2 łyżeczki brązowego cukru
(METAL) pieprz do smaku
(WODA) ok. 1 szklanka ciepłej wody

Rozgrzałam patelnię (z przykryciem), wlałam wlałam oliwę, wrzuciłam pokrojoną w plasterku cebulę, (jak jest szklista wraca do przemiany Ziemi), dodałam pokrojony w plasterki czosnek, listki rozmarynu i pokrojone łodygi natki pietruszki. Następnie przyprawiłam solą, cytryną, kurkumą, wrzuciłam cukinię, po chwili dodałam cukier, pieprz i podlałam ciepła wodą. Wszystko gotowałam pod przykryciem aż cukinie zmięknie.
Przed podaniem posypałam natką pietruszki.


Jak zwykle część wylądowała na talerzu, a część w słoiczku :)

Zachęcam do wypróbowania przepisu - kolorowo, zdrowo i .. tanio!!!




Smacznego :) 





Kasza jaglana z owocami

Kaszę jaglaną, królową wszystkich kasz - uwielbiam i za wartości odżywcze i za smak. Można powiedzieć nijaki, ale... jej sekret tkwi w szczegółach przygotowania, czy na słodko, czy słono, z warzywami, czy owocami itp.

Jagła jest całkowicie bezpieczna dla naszego układu pokarmowego, nie zawiera glutenu, ma dużą zawartość skrobii (65%) i białka (do 11%) oraz całe mnóstwo składników odżywczych i – jak żadna inna kasza, zawiera w sobie nadzwyczaj dużo witamin z grupy B, lecytynę, soli mineralnych oraz… krzemionkę, działającą korzystnie na stawy, kości, włosy, paznokcie i zęby.

WARTO zatem spóbować na jesień wejść w ciepłe śniadania z kaszą jaglaną.

Przez ostatnie 5 dni codziennie była jaglanka, codziennie z czym innym. Codziennie nieco modyfikowana - polecam własne eksperymenty i dojście do najlepiej Wam odpowiadającego smaku i konsystencji.

Z czym ty jadasz tą kaszę na śniadanie? - takie pytanie otrzymałam od mojej mamy. 
- w tej chwili najchętniej z owocami na ciepło.

Już pisałam o śliwkach o ich wekowaniu - świetnie nadają sie do kaszy. 
Teraz jednak codziennie są inne owoce - te które pozostały z nie zjedzonych w ciągu dnia :)

Wersja kwaśna: 

Ostatnio na koniec dnia zostało na blacie w kuchni 

  • trochę malin
  • trochę jeżyn
  • większe trochę śliwek (cudowny słodziutki mieszaniec).

Wszystko wrzuciłam na gorącą patelnie, podlałam ciepła wodą, gotowałam około pół godziny i 
1 część na dzień kolejny do śniadania
2 część do słoiczka na później (należy pamiętać, ze do słoiczka wlewamy wrzące owoce, zakręcamy i odstawiamy do góry dnem do wystygnięcia)


Wersja słodziutka

  • jabłka, banan i rodzynki

Jabłka i banany obrać i pokroić, wrzucić do nich namoczone poprzednio rodzynki. Dusić na patelni, mieszając od czasu do czasu.


Wersja wspaniała

  • śliwki mieszaniec (wyglądają jak węgierki, tylko jakieś prawie 2 razy większe) i gruszki - proporcje wg gustu

Owoce należy umyć, wydrylować, gruszki pociąć w kostkę. Całość wrzucić na rozgrzaną patelnię, przykryć pokrywką na lekkim ogniu, aby owoce puściły sok, następnie odkryć i mieszać aż do uzyskania konsystencji dla nas odpowiedniej :)

Można też smażyć same śliwki - jeśli są dojrzałe , powidło wyjdzie wyśmienite i nie potrzebne są żadne dodatki :)


Wersja po warsztacie u Ani



Wydrylowane śliwki i obrane gruszki wrzuciłam/ułożyłam w odkrytym żaroodpornym naczyniu i posypałam mieszanką .... ( to już sekret Ani, którego tutaj nie zdradzę) i kakao. Włożyłam do piekarnika i piekłam do miękkości w temperaturze 180 stopni od czasu do czasu mieszajac drewniana łyżką.






Tak przygotowane powidła :
1 część - zostały zjedzone jako pyszny deser
2 część - nałożyłam do słoiczków, zakręciłam i odwrócone pozostawiłam do ostygnięcia.



Smacznego owocowego :)

Jedyny taki sos pomidorowy - do kasz i makaronów


Tydzień temu byłam na moim pierwszym warsztacie gotowania, i to... zdrowego gotowania :)




W sobotę zgłębiałam temat przetworów, w niedzielę gotowanie wg pięciu przemian. Teoretycznie z książek wiem bardzo wiele, jednak nie ma to jak spotkać ludzi o podobnych zainteresowaniach, wymienić poglądy, doświadczenia, zatem stwierdziłam - idę i.... mówię z cała odpowiedzialnością - nie żałuję ani minuty.

Ania tematy przedstawiała bardzo dobrze, atmosfera na warsztacie relaksująca, wspólne gotowanie w dwójkach okazało się strzałem w 10tkę. Wspólne jedzenie przyrządzonych potraw, przy rozmowach na zdrowe tematy - SUPER!

Polecam piecsmakow.com.pl  Ani Krasuckiej.

Postanowiłam pójść za ciosem i przygotować większość potraw z warsztatu zaraz po nim, aby utrwalić sobie wiedzę i dać spróbować rodzinie :)

Jedyny taki sos pomidorowy



Do rozgrzanego garnka wlałam oliwę, po chwili dodałam pokrojoną w grube plastry cebulę, dusiłam ją do miękkości. Następnie dodałam przyprawy wg sekretnego przepisu Ani, po który można udać się na warsztaty... :)  Następnie dodałam sól i ciepłą wodę oraz obrane ze skórki całe pomidory. Gotowałam na wolnym ogniu 1 godzinę, mieszajac od czasu do czasu. 


Ania mówiła, ze powinniśmy gotować 2-3 godziny. Ja jednak pozostałam tylko przy godzinnym duszeniu, nie mogłam się doczekać  ;)


Część sosu podałam z makaronem pełnoziarnistym


część zawekowałam - gotujący się sos wlałam do słoiczka, wytarłam gwint i odwrócony odstawiłam do wystygnięcia.

Smacznego :)




Zdrowe ciasteczka z płatków owsianych, owoców i nasion

Co ze słodkościami przy weganiźmie?? 

Zacznę od tego, że inspiracją to bardzo, bardzo ważna rzecz. Nawet , a może przede wszystkim,  w kuchni. Jako, że moja córka świetnie piecze..., i dodatkowo dokumentuje to na blogu kuchnia-kamilka.blogspot.com postanowiłam po inspirację do słodkości sięgnąć właśnie tam :)

Pamiętając o upieczonych przez Kamilkę ciasteczkach o ponętnej nazwie "Czyste Sumienie", zajrzałam do przepisu, zmieniłam standardowe mleko na mleko sojowe i otrzymałam wersję VEGE.
Przedstawiam -  Słodziutkie, a bez cukru, zawierające mnóstwo wartości odżywczych i najważniejsze - zdrowe ciasteczka

Czyste sumienia




  • 3 banany
  • mleko sojowe (ok 5 łyżek)
  • 2 szklanki ulubionych płatków
  • 2 szklanki ulubionych bakalii
2 szklanki ulubionych płatków - ja użyłam jęczniennnych, żytnich, poppingu z amarantusa i rozdrobnionego lnu







tyle samo objętościowo ulubionych bakalii - u mnie były to suszone śliwki, morele, rodzynki, migdały, słonecznik i orzechy włoskie (wszystko BIO)






Płatki i bakalie wymieszać, dodać rozgniecione uprzednio widelcem banany i wymieszać/ugnieść na dość zwartą, kleistą masę dodając odpowiednią ilośc mleka sojowego.



Piec w piekarniku nagrzanym na 180 stopni około 15 - 20 minut. Ciasteczka formowałam nabierając na łyżeczkę kulkę masy i lekko rozgniatałam kładąc na blachę.

Czyste sumienia wyszły świetnie, zjedzone w dwa dni z czystym sumieniem :)

Smacznego :)



piątek, 7 września 2012

Duszone pieczarki z cukinią i pietruszką

UDANY EKSPERYMENT W KUCHNI

Lubię eksperymentować w kuchni,  lubię jeść, lubię gotować, lubię mieszać i lubię wykorzystać to co już jest w kuchni. Lubię słowo lubię :))

Lubię też pieczarki. 
Niektórzy mówią, ze pieczarka to nie grzyb, ale wg mnie to świetny grzyb, dostępny, tani i pożywny, ale również mało kaloryczny. Odpowiednio wkomponowany w przygotowane danie może być podawany na śniadanie, obiad i kolację, ale.. uwaga niewskazane dla osób z problemami żołądkowymi ze względu na ciężkostrawność.
Pieczarka to aż w 91% woda, podobnie jak inne grzyby zawiera sporo białka, jest bogata w błonnik, a także witaminy i mikroelementy. Może nie jest ich za wiele, ale.. jest ich szerokie spektrum. 
Pieczarki dodaję do warzyw, do wspomnianej w sierpniu "papraji", a ostatnio przygotowałam je z cukinią i pietruszką. 
Smakowały świetnie bez dodatków i z dodatkami, na gorąco i zimno.., tanio, szybko i zdrowo - polecam!  


Pieczarki z cukinią i pietruszką

lub jak powiedziała moja córka - pietruszka z pieczarkami i cukinią .... ;)



oliwa z oliwek
dwie cebule
pół kg pieczarek
pół kg cukinii
pół pęczka pietruszki (można mniej w zależności od upodobań)
pieprz
sól
kurkuma - pół łyżeczki


Rozgrzałam garnek, wlałam oliwę, po chwili wrzuciłam pokrojoną w kostkę cebulę i zeszkliłam. Następnie dodałam pokrojone pieczarki, podgotowałam, aż puściły sok, wrzuciłam pokrojone cukinie i zagotowałam. Doprawiłam do smaku pieprzem, solą, dusiłam przez około 10-15 minut, następnie dodałam pokrojoną natkę pietruszki i kurkumę gotując przez kolejne 3 minuty.

Kolejność dodawania składników jest ważna ze względu na energetyczne działanie produktów - czyli "pięć przemian".

Smacznego :)



środa, 5 września 2012

Klasyczny sos z kurek, wersja wegańska

Dzisiaj będzie o grzybach, które wg mitu nie mają wartości odżywczych i oprócz zapachu nic nie wnoszą do pożywienia.... 
Od dzieciństwa grzyby w sezonie gościły na naszym stole pod różną postacią. Jako, że tato głównie zbierał podgrzybki i prawdziwki - czasy te kojarzą mi się głównie z grzybami w śmietanie i grzybkami marynowanymi ... piękne czasy :)
Nigdy nie wierzyłam, że grzyby nie mają w sobie nic dobrego, ale też nigdy tego nie sprawdzałam, nie wnikałam w temat. Wierzyłam, że tak przepyszne dary natury nie mogą mieć mało wartości odżywczych i... jadłam, jadłam na potęgę! Organizm przecież nie domagałby się byle czego.. ;)

Co zatem zawierają grzyby? 

Wszystko co potrzeba, aby uznać je za pełnowartościowy pokarm, czyli białko, węglowodany i tłuszcze.  Białko w grzybach jest zbliżone do zwierzęcego dlatego grzyby są często nazywane "mięsem" wegetarian. Zawierają witaminę A w postaci karotenu (najwięcej mają jej kurki - dlatego są pomarańczowe), a także znaczne ilości witamin B1 i B2. Pozostałe witaminy występują w śladowych ilościach. Grzyby to również dobre źródło składników i soli mineralnych (potas, fosfor, wapń, sód, żelazo, mangan, miedź, fluor, cynk, jod). Niestety są ciężkostrawne..., więc lepiej nie jeść ich na noc...

Dzisiaj już nie mam stałego dostępu do podgrzybków i prawdziwków prosto z grzybobrania :(  Trzeba zatem pojechać w odwiedziny do Rodziców w sezonie lub iść na baza, któremu nie ufam... co będzie jeśli znajdzie się tam coś trującego? 
Co zatem w zamian? -  KURKI, ulubienice mojej córci :)


Standardowy sos kurkowy (wg pięciu przemian) 


pół kg kurek, dokładnie wypłukane :)
1 cebula
1 łyżka masła
3 łyżki oliwy z oliwek
natka pietruszki (ilość w zależności od upodobań, ja dałam 1 czubatą łyżkę)
sól
pieprz
sok z cytryny




Rozgrzałam patelnię, wlałam oliwę i włożyłam masło, wrzuciłam pokrojoną w kostkę cebulę, zeszkliłam ją , dodałam grzyby i smażyłam na średnim ogniu przez około 5 minut, dodałam pieprz, następnie trochę soli, po wymieszaniu sok z cytryny i wszystko podlałam ciepłą wodą. Dusiłam pod przykryciem przez kolejne 10 minut. Przed podaniem posypałam świeżą natką i wymieszałam całość.

Z powyższych ilości uzyskałam teoretycznie 4 porcje. Można podawać z makaronem, ziemniakami, kaszą. Najlepiej makaron lub inny dodatek włożyć do patelni i wymieszać z sosem.

U mnie w domu kurki nie doczekały się makaronu razowego (taki był plan), wczoraj wszystko zeszło na bieżąco z orkiszową bagietką :) Nie ma lepszego widoku niż dzieci zajadające ze smakiem to co się zrobi.
Chce się żyć!

Smacznego :)