Kaszę jaglaną, królową wszystkich kasz - uwielbiam i za wartości odżywcze i za smak. Można powiedzieć nijaki, ale... jej sekret tkwi w szczegółach przygotowania, czy na słodko, czy słono, z warzywami, czy owocami itp.
Jagła jest całkowicie bezpieczna dla naszego układu pokarmowego, nie zawiera glutenu, ma dużą zawartość skrobii (65%) i białka (do 11%) oraz całe mnóstwo składników odżywczych i – jak żadna inna kasza, zawiera w sobie nadzwyczaj dużo witamin z grupy B, lecytynę, soli mineralnych oraz… krzemionkę, działającą korzystnie na stawy, kości, włosy, paznokcie i zęby.
WARTO zatem spóbować na jesień wejść w ciepłe śniadania z kaszą jaglaną.
Przez ostatnie 5 dni codziennie była jaglanka, codziennie z czym innym. Codziennie nieco modyfikowana - polecam własne eksperymenty i dojście do najlepiej Wam odpowiadającego smaku i konsystencji.
Z czym ty jadasz tą kaszę na śniadanie? - takie pytanie otrzymałam od mojej mamy.
- w tej chwili najchętniej z owocami na ciepło.
Już pisałam o śliwkach o ich wekowaniu - świetnie nadają sie do kaszy.
Teraz jednak codziennie są inne owoce - te które pozostały z nie zjedzonych w ciągu dnia :)
Wersja kwaśna:
Ostatnio na koniec dnia zostało na blacie w kuchni
- trochę malin
- trochę jeżyn
- większe trochę śliwek (cudowny słodziutki mieszaniec).
Wszystko wrzuciłam na gorącą patelnie, podlałam ciepła wodą, gotowałam około pół godziny i
1 część na dzień kolejny do śniadania
2 część do słoiczka na później (należy pamiętać, ze do słoiczka wlewamy wrzące owoce, zakręcamy i odstawiamy do góry dnem do wystygnięcia)
Wersja słodziutka
Jabłka i banany obrać i pokroić, wrzucić do nich namoczone poprzednio rodzynki. Dusić na patelni, mieszając od czasu do czasu.
Wersja wspaniała
- śliwki mieszaniec (wyglądają jak węgierki, tylko jakieś prawie 2 razy większe) i gruszki - proporcje wg gustu
Owoce należy umyć, wydrylować, gruszki pociąć w kostkę. Całość wrzucić na rozgrzaną patelnię, przykryć pokrywką na lekkim ogniu, aby owoce puściły sok, następnie odkryć i mieszać aż do uzyskania konsystencji dla nas odpowiedniej :)
Można też smażyć same śliwki - jeśli są dojrzałe , powidło wyjdzie wyśmienite i nie potrzebne są żadne dodatki :)
Wersja po warsztacie u Ani
Wydrylowane śliwki i obrane gruszki wrzuciłam/ułożyłam w odkrytym żaroodpornym naczyniu i posypałam mieszanką .... ( to już sekret Ani, którego tutaj nie zdradzę) i kakao. Włożyłam do piekarnika i piekłam do miękkości w temperaturze 180 stopni od czasu do czasu mieszajac drewniana łyżką.
Tak przygotowane powidła :
1 część - zostały zjedzone jako pyszny deser
2 część - nałożyłam do słoiczków, zakręciłam i odwrócone pozostawiłam do ostygnięcia.
Smacznego owocowego :)